Z Polski nie wolno być dumnym. To źle widziane.
Szczególnie w Polsce.
Polska zawsze była pyłkiem w oku. Plamą w środku Europy, która wszystkim przeszkadza. Wywrotowy kraj, który nigdy nie chciał się podporządkować, za to zawsze miał własne zdanie. Nie należy się więc dziwić, że kto nie mógł nas ominąć lub przeskoczyć, ten próbował nas zdeptać. Na tysiące wymyślnych sposobów: jak nie okupacja, to eksterminacja, jak nie zastraszenie, to ośmieszenie.
A my, niewdzięczni, zawsze się podnosiliśmy. Mało tego! Jeszcze się odgryzaliśmy! To kurewcholernie irytujące.
Gdy tylko nadchodzi okres, że nikt nas się nie czepia, niczego od nas nie chce, to szybko robimy wszystko, by tę pustkę wypełnić – zaczynamy zwalczać sami siebie. I jesteśmy w tym absolutnymi mistrzami świata. Niewiele jest innych rzeczy, które tak dobrze nam wychodzą. Ku uciesze wszystkich dookoła. Osłabiamy Polskę w imię Polski, z tym samym sztandarem po obu stronach. I wtedy ktoś tą okazję wykorzystuje, zastraszenie, ośmieszenie, okupacja, eksterminacja. A to nas jednoczy, znów jesteśmy jednym narodem, dumnym i walecznym.
W sumie niewiele trzeba, bo przecież po obu stronach ten sam sztandar i w imię tej samej Polski…
Tak w kółko, choć znamy historię, to naiwnie wierzymy, że tym razem będzie inaczej.
O dziwo, znów nie jest.